Inspiracja życia mojego

Inspiracja życia mojego

poniedziałek, 18 maja 2015

Sterylizacja jako motyw wojen w życiu ludzi współczesnych.

Słowem wstępu:
Wszyscy mają bloga  to czemu nie ja? Zmusiła mnie do tego chęć niesienia dobrego słowa cioci Natalii.
Trochę juz ochłonęłam z dzisiejszych po-facebookowych nerwów, więc mój post nie będzie taki "spektakularny"
________________________________________________________________________________


Do rzeczy mili Państwo.

Kastracja zarówno psów i kotów to od jakiegoś czasu jeden z głównych tematów na pro-zwierzęcych forach. Obecnie zaczyna się sezon kocich porodów. Równa się to z kolejnymi małymi istotami o to przykłady ich dalszego życia:

1. trafi do schroniska
2. śmierć z głodu
3. trafi pod koła auta (zapewne robiąc za nieżywą ozdobę trawnika - bo miasto się tym nie zajmie, bądź kolorowy placek nawierzchni)
4. jako zwierze bezpańskie będzie żyło na przypadkowym osiedlu/wsi, jego życie zakończy się - patrz punkty wyżej
5. zaatakuje człowieka - dalszy los takiego zwierzaka myślę, że każdemu jest znany
6. znajdzie dom - przy każdej cieczce/rui będzie rodzić małe
7. znajdzie dom - zostanie wysterylizowana-pilnowana (najbardziej optymistyczna wersja!)

Warto zaznaczyć, iż rozmnażanie przypadkowych zwierząt ma ogromne konsekwencje patologii genetycznych, które przy następnych pokoleniach nasilają się doprowadzając zwykle do chorób=cierpienia=śmierci.

Tutaj chyba czas na pytanie. Czy chcesz aby małe Twojego domowego pupila tak skończyły? Czy jesteś pewien, że każdemu z nich jesteś w stanie zapewnić odpowiedni dom? Czy jesteś pewien, że przez następne kilka lat się komuś nie znudzą?

Wydaję mi się, że warto zapobiegać takim sytuacjom. 

Czy mieszkając na wsi jesteś w stanie upilnować swoje zwierze? Psy potrafią psuć płoty, podkopywać się, suki uciekają (psy swoją drogą też). Nie mówiąc o kotach wolno-żyjących.
A później "oddaje go do schroniska, bo jest głupi i ucieka"  to Ty jesteś głupi drogi właścicielu.

"Bo mój zwierz dostaje zastrzyki, ale akurat było za późno." 
A czy Twój weterynarz poinformował Cię o skutkach ubocznych? (jeśli nie to go zmień)
Podawanie hormonów doprowadza do nowotworów co zwykle skutkuje operacją (wycięcie listwy mlecznej). Nawet jeden zastrzyk to już o ten jeden za dużo. Guzy mogą pojawić się po kilku latach, a nie ma możliwości przewidzenia tego poprzez badania itp.

Zastanawiają mnie tylko ludzie, którzy swoich "czynach" nie widzą nic złego, a każdą radę traktują jako napaść, obrazę lub cholera wie co tam jeszcze
Mamy XXI wiek, a sądzić czasem można, że zatrzymaliśmy się conajmniej w średniowieczu.

"bo suka musi mieć chociaż raz małe" - a najgorsze, że nadal są weterynarze, którzy tak uważają. HAHA! (inaczej tego nie mogę skomentować)


Jeśli nie jesteś w stanie tego zrozumieć masz ode mnie pracę domową - wizyta w schronisku.

Owszem nie da się wszystkiemu zapobiec, ale można unikać pewnych sytuacji, a raczej im zapobiegać. WYSTARCZY CHCIEĆ!


Rozumiem, że co się stało to się nie odstanie. Rozumiem, że chcesz jak najlepiej dla nowych istot, chcesz znaleźć im jak najlepsze domy itd itd. Owszem jeśli już maluchy są trzeba się o to postarać (najlepsza w tym wypadku wizyta przed i po adopcyjna oraz podpisanie umowy adopcyjne) ale pomyśl, że można było tego uniknąć. 

Kraj nasz jest jaki jest, prawo jest jakie jest ale czemu mamy się do tego dorzucać? Czy człowiek nie ma własnego rozumu? Czemu zwierze zawsze musi być traktowane jako coś gorszego, szczeniak to nie dziecko? mały  kociak to nie dziecko? Czemu Ci słabsi zawsze muszą być maszyną produkcyjną?